Poszalałam.
Nie powiem, że mnie podsumowanie budżetu zaskoczyło - bo nie zaskoczyło. Ponad 13tys. wyparowało między 1 a 31 grudnia.
No dobra... nie do końca wyparowało. Jakieś tam meble, jakieś tam prezenty. Dwa wyjazdy.
Styczeń miesiącem bez zakupów *innych niż konieczne!
*konieczne zakupy:
-2x odzienie sportowe chroniące przed wiatrem
-1x czapka do uprawiania sportu
Jestem w trakcie wyzwalania się ze szponu nałogu. Oglądałam nałogowo filmiki na youtube o tematyce kosmetycznej. Głównie red lipstick monster, maxineczkę, callmeblondie i digitalgirl.
Przez pierwszy okres fascynacji, nauczyłam się dzięki tym filmikom bardzo dużo - dlaczego warto aby moje brwi było jednak widać, jak zrobić kreskę na powiece. Co to jest konturowanie i z czym to się je...
...ale co mnie obchodzi co miesiąc jakie kosmetyki te przemiłe dziewczyny zużyły?
Na początku jarałam się tym strasznie: o taki balsam polecała, o a taki szampon odradzała, o! o! o!
Trwało to ponad pół roku - oglądałam absolutnie każdy filmik jaki dodały moje ulubione jutjuberki.
Później przed kupnem głupiego tuszu do rzęs sprawdzałam, czy któraś go polecała. A najlepiej wszystkie żeby go polecały.
One też ostrzegają przed bublami kosmetycznymi, co uważam za wartościowe, ale jednak ze strachu przed kupnem tzw. bubla stałam w rossmanie z telefonem i sprawdzałam czy polecają TEN tusz.
Efekt? Marnowanie czasu. Na potęgę.
Aktualnie oglądam teraz filmik, jeżeli tematyka mnie mocno zainteresuje, ewentualnie potrzebuję nowego np. rozświetlacza a któraś robi przegląd najlepszych jej zdaniem rozświetlaczy.
Podsumowując: youtube jest skarbnicą wiedzy i inspiracji ale potrzebny jest umiar!
Pozdrawiam,
Notka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz